Chrześcijaństwo i ludobójstwo? Sprzeciw brytyjskiego polityka wobec zmowy milczenia na Zachodzie
- Szczegóły
- Kategoria: Artykuły
- Utworzono: 14 maj 2014
W okresie poprzedzającym Święta Wielkanocne premier Wielkiej Brytanii David Cameron zobowiązał swój rząd do walki z prześladowaniami chrześcijan za granicą, stwierdzając, że nie ma innej grupy, która byłaby pod tak wielką presją ze względu na swoją wiarę.
David Cameron nie jest odosobniony w swoich twierdzeniach. W lutym członek Kongresu Stanów Zjednoczonych, Chris Smith, stwierdził, że „globalne prześladowania chrześcijan się nasiliły”. W listopadzie 2012 r. kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała: „Chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na całym świecie”. W styczniu 2011 r. dawny prezydent Libanu, Amine Gemayal, stwierdził, że „to, co spotyka dzisiaj chrześcijan, to ludobójstwo”.
W maju 2013 r. Christian Solidarity International, międzynarodowa organizacja broniąca praw człowieka, wydała ostrzeżenie przed ludobójstwem w stosunku do chrześcijan i innych mniejszości religijnych w Syrii i Egipcie.
12 marca 2014 r., na dzień przed wystąpieniem Camerona, Lord David Alton zasiadający w brytyjskiej Izbie Lordów, przemawiał podczas Wielkopostnego Czuwania poświęconego cierpiącemu kościołowi w Syrii i na Bliskim Wschodzie. Podczas nabożeństwa Alton zwrócił uwagę na regularne zabójstwa i jawne prześladowania chrześcijan, które, jak stwierdził, „odbywają się bez najmniejszego szmeru dezaprobaty”.
„Jesteśmy w błędzie sądząc, że to, co się dzieje, nie ma nic albo ma niewiele wspólnego z nami” - dodał.
W swoim przemówieniu Alton szczegółowo omówił zjawisko, które określił jako „kompletną negację istnienia religijnie motywowanych prześladowań”. Wyraził równocześnie nadzieję, że skłoni to decydentów, organizacje wywiadowcze i media do głębszego i bardziej wyważonego spojrzenia na religijny radykalizm i wypływającą z niego nietolerancję.
„Religijny analfabetyzm wśród decydentów w krajach zachodnich skutkuje tym, że nasze postrzeganie tego rodzaju konfliktów prowadziło i prowadzi do poważnych błędów” – stwierdził Alton.
Przemówienie Altona, zatytułowane „Płacąc cenę za wiarę”, było skierowane do chrześcijan na całym świecie, zwłaszcza zaś do wyznawców Chrystusa w Korei Północnej, Pakistanie i Syrii, czyli w krajach, w których, jak się wyraził, bycie chrześcijaninem wymaga poniesienia najwyższej ofiary.
„Dwie największe linie uskoku naszych czasów przebiegają między chrześcijaństwem i sekularyzmem oraz między chrześcijaństwem i islamem – stwierdził. – Jeśli nie obnażymy ideologii, która stoi za radykalną mentalnością islamistyczną, która często redukuje Boga do rangi lidera frakcji bądź wodza plemiennego, oraz jeśli nie zakwestionujemy zmowy milczenia, jaka otacza temat religijnych prześladowań zarówno z ręki islamistów, jak i ateistów, to uśpieni popadniemy w tragedię na masową skalę”.
Od 1948 r. w Deklaracji Praw Człowieka ONZ istnieje zapis o prawie do wolności myśli, sumienia i religii, jednakże dokument ten „nie jest wart papieru, na którym został spisany” – stwierdził Alton. „W coraz większej liczbie krajów wszystkie te zapisy są ignorowane. Nic dziwnego, że Papież Benedykt XVI w czasie swojej wizyty w Ziemi Świętej zauważył, że >>istnienie kościołów na Bliskim Wschodzie jest poważnie zagrożone<<”.
Prześladowanie nie ogranicza się jedynie do chrześcijan. Ateista z Indonezji został ukarany grzywną i zamknięty na 2,5 roku więzienia za opublikowanie zdania „Bóg nie istnieje” i kontrowersyjnej kreskówki proroka Mahometa na swojej stronie facebookowej. Muzułmanie żyją pod presją w Birmie, bahaici w Iranie, a tybetańscy buddyści w Chinach. Jednak zdaniem Altona w każdym kraju, w którym pojawiają się prześladowania religijne, szczególnie narażeni na nie są chrześcijanie.
Jak stwierdził, sytuacja ta wymaga reakcji ze strony muzułmanów mieszkających na Zachodzie:
„Jeżeli w obliczu wyrządzonego zła sekularyści i chrześcijanie muszą na nowo przyjrzeć się swojemu milczeniu i priorytetom, to tak samo powinni postąpić nasi muzułmańscy bracia. Muzułmanie, którzy tak często osiedlają się w naszych demokratycznych krajach, muszą wykazać się o wiele większą odwagą, by złamać zmowę milczenia i utożsamić się z cierpiącymi – pośród których jest również wielu muzułmanów, którzy padają ofiarą prymitywnej nienawiści i prześladowań tylko z tego powodu, że należą do niewłaściwej grupy muzułmanów. Nie zapominajmy, że wiele z tych rodzin przybyło do Europy, aby uciec przed nietolerancją w krajach takich jak Pakistan, gdzie muzułmańska dziewczynka została ciężko postrzelona za to, że chciała się kształcić, a minister ds. mniejszości, katolik Shahbaz Bhatti, został zamordowany za głoszenie pokojowego współistnienia różnych religii.
Wielu z naszych europejskich muzułmanów to dobrzy, praworządni ludzie, którzy pragną dla siebie i swoich rodzin tego samego co my dla naszych. Nie są oni, jak to niektórzy lekkomyślnie i błędnie przedstawiają, wrogami wewnętrznymi. Jeśli jednak nadal będą milczeć, to w coraz większym stopniu będzie to mogło być postrzegane jako przyzwolenie na tego typu działania. Z pewnością potrzebna będzie prawdziwa odwaga, aby głośno sprzeciwić się siłom, które nie mają żadnego szacunku dla inności czy też różnorodności, nie wspominając już o szacunku do samego życia”.
/Źródło: World Watch Monitor/